poniedziałek, 7 październik, 2024
29 wrzesień 2023 r.

Porady dla początkujących kierowców ciężarówek

Kierowca, który wyjeżdża w swoją pierwszą, dłuższą trasę ma często w głowie mnóstwo pytań. Jak się przygotować do wyjazdu? Co ze sobą zabrać? Co może go zaskoczyć w trakcie podróży? Im dłuższy czas przebywania w trasie, tym pytań jest więcej, bo i przygotowania powinny być bardziej przemyślane. O porady dla początkujących kierowców ciężarówek zapytaliśmy jednego z naszych Klientów, Rogera z kanału To ja Roger.

Roger, gdybyś miał wymienić akcesoria, bez których nie wyobrażasz sobie dłuższego przebywania w trasie, to co by to było?

Roger: Jest kilka takich rzeczy. Niektóre z nich były ze mną od samego początku, jak tylko zacząłem pracę w zawodzie. Inne stopniowo odkrywałem - albo samodzielnie, albo podpatrywałem u kolegów po fachu. Na pewno mogę powiedzieć, że nie wyobrażam sobie dziś dłuższego niż tydzień przebywania w aucie bez tych akcesoriów:

Must have #1 - miska silikonowa składana

Moje odkrycie po kilku miesiącach pracy w zawodzie. Początkowo woziłem ze sobą plastikową, okrągłą miskę, której używałem na przykład do zmywania naczyń czy szybkiego przeprania ubrań. Minusem takiej standardowej miski jest to, że zajmuje dużo miejsca. A jak wiadomo, w kabinie ciężarówki każdy centymetr jest na wagę złota. Miska silikonowa jest idealna, bo po złożeniu na płasko wszędzie się zmieści. Ta, którą mam, jest wyposażona w nóżki, dzięki czemu jest stabilna i nic się z niej nie wylewa. Prosty gadżet, a bardzo ułatwia mi życie.

Must have #2 - słuchawka nauszna

Podczas jazdy, czy czekając na załadunek/rozładunek często rozmawiam z bliskimi. To pozwala mi przetrwać długi czas rozłąki, a czas szybciej mija. Oczywiście w trakcie prowadzenia ciężarówki nie mogę trzymać telefonu w ręce. Na początku korzystałem z zestawu głośnomówiącego, który mam w pojeździe, ale nie zdawało to egzaminu. Co prawda, ja dobrze słyszałem swoich rozmówców, ale problem był w drugą stronę. Osoby, do których dzwoniłem strasznie narzekały na to, że słyszą w tle szumy i ogólnie, że jakość dźwięku jest słaba. Postanowiłem wtedy zainwestować w słuchawkę nauszną bluetooth i to był strzał w dziesiątkę. Zasięg słuchawki jest spory, więc mogę spokojnie korzystać z niej nie tylko podczas jazdy, ale też, gdy przebywam poza ciężarówką (np. czekając na rozładunek). Osobom, które myślą nad zakupem polecam zainwestowanie w dobrej jakości sprzęt. Korzystałem przez chwilę z tańszego zamiennika i komfort rozmowy był nieporównywalnie gorszy niż słuchawka, którą mam teraz. Moja kosztowała około 350 zł, ale na pewno długo mi posłuży.

Must have #3 - deska na kierownicę

Jak dla mnie, gadżet genialny w swojej prostocie. Jest to tak naprawdę kawałek drewna z odpowiednio wyciętymi zagłębieniami, dzięki którym można oprzeć deskę na kierownicy. Pełni ona funkcję stolika, na którym nie tylko jem, ale też pracuję przy laptopie. Taki stoliczek można zamówić przez internet, trzeba tylko podać model pojazdu, bo kierownice różnią się trochę od siebie, w zależności od marki i konkretnego modelu. Stolik jest nieduży więc nie zabiera dużo przestrzeni w kabinie, a jednocześnie jest na tyle pojemny, że można wygodnie zjeść na nim posiłek.

Must have #4 - zwijarka do pasów transportowych

Banners block

Odkąd podpatrzyłem ten patent u kolegi, rozładunek zajmuje mi znacznie mniej czasu. Zwijarka to prosty przyrząd, który, jak sama nazwa wskazuje, zwija pasy transportowe. Zamiast robić to ręcznie, co zajmuje sporo czasu, zwijarka ogarnia temat w kilkanaście sekund. Mechanizm działania można porównać do kołowrotka przy wędce - obracając nim, pas szybko i równo się zwija. Uchwyt zwijarki jest składany, więc można ją wygodnie przechowywać w kabinie ciężarówki.

Must have #5 - torba prysznicowa

Może się to wydawać mało istotnym detalem, ale jednak odpowiednie przechowywanie kosmetyków i akcesoriów pod prysznic pozwala zaoszczędzić czas i uniknąć niepotrzebnego przepakowywania się. Dawniej, zanim wybrałem się pod prysznic, musiałem spakować wszystkie potrzebne rzeczy – klapki, ręcznik, kosmetyki. Każda z tych rzeczy była w innym miejscu, więc trochę to wszystko trwało. Od jakiego czasu mam specjalną, “prysznicową” torbę. Jest to zwykła, materiałowa torba (przypomina trochę torbę na plażę). Włożyłem do niej 2 plecione koszyczki. W jednym trzymam ręcznik i klapki, w drugim kosmetyki. Torba jest zawsze gotowa do użycia. Zawieszam ją w łazience na wieszaku/klamce (z czystością sanitariatów różnie bywa, więc wolę nie stawiać takich rzeczy na podłodze). Najważniejsze, że niczego nie szukam i widzę co mam w koszykach. Polecam zwłaszcza tym, którzy lubią mieć porządek w rzeczach osobistych.

Must have #6 - stopery do uszu

Życie w trasie ma to do siebie, że pewnych rzeczy nie da się zaplanować. Nie zawsze parking, na którym planujesz spędzić noc, dysponuje wolnymi miejscami. Zdarza się, że lądujesz w miejscu, gdzie jest bardzo głośno - przez bliskość trasy, albo przez hałaśliwych sąsiadów. Oczywiście są osoby, które potrafią zasnąć w każdych warunkach. Ja niestety do nich nie należę, dlatego zawsze w dłuższą trasę zabieram stopery do uszu. Można je kupić w większość aptek, ja zamawiam hurtowo przez internet. U mnie najlepiej sprawdzają się stopery piankowe.

Dzięki za podzielenie się listą przydatnych gadżetów. Czy jest jeszcze coś, co chciałbyś przekazać truckerom? Jakieś złote porady dla początkujących kierowców ciężarówek, które pomogą im się odnaleźć w pierwszych tygodniach pracy?

Roger: Przychodzą mi do głowy 3 rzeczy. Pierwsza, chyba najistotniejsza, jest taka, żeby przed wyruszeniem w trasę zorientować się w przepisach obowiązujących w danym kraju. Oczywiście większość z nas jeździ po UE i wiele regulacji jest wspólnych, ale nie wszystkie. Przykład - fotoradary. W niektórych krajach, między innymi w Polsce, o fotoradarach informują znaki drogowe. A przykładowo w Niemczech, nie tylko nie zobaczymy żadnych ostrzeżeń, ale też sam sprzęt jest często ukryty, np. za drzewem czy przystankiem. Dopiero charakterystyczny błysk może nam uświadomić, że przekroczyliśmy prędkość. Warto też wiedzieć, że w Niemczech zabronione jest używanie jakichkolwiek aplikacji ostrzegających przed fotoradarami (np. popularnego Yanosika).

Druga sprawa, bardziej związana z podejściem do zawodu – gdy wyjeżdżamy na 2-3 tygodnie, nie ma sensu od samego początku odliczać dni do powrotu. Warto podejść do wyjazdu jak do wakacji na biwaku – starać się cieszyć wolnością, jaką daje nam podróżowanie i korzystać z każdej okazji, żeby zobaczyć coś ciekawego. Ja, odkąd pracuję w zawodzie, zwiedziłem już mnóstwo miast w Europie, których normalnie pewnie bym nigdy nie zobaczył. Bycie truckerem może być mozolną pracą z dala od bliskich, ale może być też przygodą, okazją, żeby doświadczać nowych rzeczy. Wszystko zależy od naszego nastawienia.

Ostatnia rzecz, która mi osobiście bardzo pomaga, gdy jestem w trasie – nie bójmy się komunikacji z innymi ludźmi. Nie znam języka niemieckiego, angielski znam w stopniu podstawowym. Ale to nie przeszkadza mi w tym, żeby dogadać się na załadunku z pracownikami z Niemiec, Francji czy Holandii. Chodzi mi o to, żeby się nie bać odzywać do ludzi. Nawet jeśli nie znamy języka. W tym zawodzie komunikacja z innymi ludźmi to podstawa.

Banners block

Udostępnij

Inne artykuły

Popularne artykuły