Polscy przewoźnicy przenoszą swoje firmy na południe
Do kancelarii obsługujących firmy transportowe trafia coraz więcej zleceń dotyczących przerejestrowania firmy. Popularne kierunki relokacji to Węgry i Rumunia.
Przedsiębiorcy szukają destynacji, gdzie koszty prowadzenia działalności będą niższe niż w Polsce. Przykładowo, uzyskanie licencji na transport to w Polsce koszt 5440 zł. Na Węgrzech, licencja kosztuje 80 euro. Czas oczekiwania na wydanie dokumentu też jest krótszy - wynosi tam 7 dni, a u nas 30 dni. Do tego dochodzi niższy podatek dochodowy oraz mniejsze daniny społeczne. I chociaż poziom wynagrodzenia jest porównywalny, to koszt zatrudnienia pracownika jest na Węgrzech i w Rumunii niższy niż w Polsce.
Podobnie ma się sytuacja w Czechach. Ten kierunek nie jest jeszcze tak popularny jak Węgry i Rumunia, jednak kancelarie obserwują z miesiąca na miesiąc rosnące zainteresowanie tym krajem. Powód? Oczywiście koszty. Według Anny Brzezińskiej-Rybickiej z ZMPD, różnica w miesięcznym koszcie zatrudnienia jednego pracownika między Polską a Czechami to nawet 2 tysiące złotych. Trudno w takiej sytuacji nie rozważać relokacji przedsiębiorstwa.
Mariusz Frąc, Ekspert Business Center Club ds. rynku transportowego, uważa, że ten exodus firm trzeba jak najszybciej zatrzymać. Jeszcze niedawno Polska była atrakcyjnym miejscem rejestracji dla przewoźników z Litwy, Mołdawii, Holandii czy Niemiec. Dziś firmy zagraniczne coraz rzadziej wybierają nasz kraj, a rodzime przedsiębiorstwa uciekają z Polski. To niebezpieczna sytuacja dla polskiej gospodarki, w której branża transportowa odpowiada za około 7% PKB i 6% zatrudnienia.